Czasem myślę o tym, jak w czasach przeddzieciowych obiecywałam sobie, że nigdy, przenigdy nie będę oszukiwać moich dzieci. No i właściwie dotrzymałam słowa, za wyjątkiem jednej gałęzi wychowywania potomstwa: jedzenia. Najstarsza, niejadek okrutny, dopiero po latach dowiedziała się, że jadła wszystkie warzywa i owoce, ale były to takie wykwity mojej wyobraźni jak: zupa z żółtych pomidorów czy zupa szreka. Czasem racjonalne tłumaczenia: spróbuj, to naprawdę smaczne, absolutnie nie docierają do młodej głowy, a Ty, jako rodzic, masz 99% pewność, że jak spróbuje, to jej posmakuje.
Tym razem było tak: kupiłam na targu piękne śliwki. Część wykorzystałam, trochę zostało, więc wrzuciłam je do gara, rach ciach, chwilę podgotowałam z cukrem, dodałam kilka obranych i pokrojonych jabłek i zrobiłam farsz do ciasta. Czułam jednak, że kiedy co poniektóre osobniczki usłyszą słowo „śliwki”, to od razu odmówią współpracy, a my z Inżynierem zostaniemy z blachą ciasta.
Zrobiłam więc „szarlotkę z czerwonych jabłek”. Podejrzeń właściwie nie było żadnych, bo przeprowadzka, bo nowe rejony, w końcu wszystko może się zdarzyć w tej Wielkopolsce, i wszystko urosnąć. Jestem okropna, wiem. Okazało się, że szarlotka z czerwonych jabłek jest tak wspaniała, że nigdy wcześniej żadna nie była równie dobra. Nie minęło kilka godzin, a po cieście nie było śladu.
Przedstawiam więc Wam, drogie Czytelniczki, Szarlotkę z czerwonych „jabłek”. Polecam gorąco, jest pyszna, robi się raz dwa.
Szarlotka z czerwonych "jabłek"
Składniki
- 3 jabłka (użyłam Boskop) – obrane i pokrojone na małe kawałeczki
- ok. 1/2 kg śliwek (użyłam węgierek), wypestkowanych
- 1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
- cukier do smaku (pewnie ok. 1/2 szklanki)
Ciasto:
- 100 g masła
- 200 g mąki pszennej
- 70 g cukru
- 3 żółtka
- łyżka śmietany kremówki (użyłam 40%, ale 30% lub jakakolwiek inna będzie ok)
Beza:
- 3 białka
- 3/4 szklanki cukru
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- szczypta soli
Przepis
Najpierw do garnka wrzucamy śliwki i podgotowujemy je na malutkim ogniu przez ok. 15-20 minut, aż owoce rozpadną się i woda lekko odparuje. Dodajemy jabłka, przyprawę do piernika i gotujemy kolejne 15-20 minut. Dodajemy cukier do smaku czyli tyle, by po spróbowaniu owoce były w sam raz, nie za słodkie i nie za kwaśne. Odstawiamy do ostygnięcia.
Ciasto: wszystkie składniki wrzucamy do misy miksera i miksujemy, aż się połączą. Jeśli będą to tylko okruszki, dodajemy jeszcze jedną łyżkę śmietany.
Ciastem wylepiamy spód tortownicy (moja ma 26 cm). Piekarnik nagrzewamy do 180 st C i podpiekamy spód przez 12-15 minut.
Kiedy ciasto się piecze, ubijamy białka z solą na sztywną pianę przez ok. 5-7 minut. Stopniowo dodajemy cukier oraz mąkę ziemniaczaną i kiedy beza będzie lśniąca, wyłączamy mikser.
Wyjmujemy z piekarnika, smarujemy ciasto owocami, na wierzch wlewamy ubitą bezę i wstawiamy do piekarnika na około 30 minut (temperaturę zmniejszamy do 175 st C). I uwaga – kontrolujemy czas pieczenia – beza nie może zbrązowieć, musi być chrupiąca, ale jasna. Czas pieczenia zależy od Waszego piekarnika :)
Wyjmujemy, studzimy, kroimy, zjadamy :-)
Smacznego!