Anzac (Australian and New Zealand Army Corps) to pierwotnie armia złożona z Australijczyków i Nowozelandczyków, która walczyła w czasie I Wojny Światowej pod Gallipoli na Bliskim Wschodzie i na froncie zachodnim. 25 kwietnia to…
Ach te Walentynki! „Czy my obchodzimy w tym roku Walentynki?” – zagaił mnie Pan Inżynier z odpowiednim wyprzedzeniem, na wypadek gdybym zażyczyła sobie specjalnego modelu pierścionka z brylantem, na który trzeba trochę poczekać. Oj weź,…
Odbieram ją około południa. Jest trochę zadowolona, a trochę ma mi za złe, że zostawiliśmy ją w przedszkolu. Potem zaczyna opowiadać, gdzie jest jej szafka, a gdzie buty, tu kurtka, tam szalik i czapka. Wkłada…
Mam słabość do owsianych ciasteczek. Kiedy stoję w kolejce po kawę i widzę je w szklanym słoiku stojącym na ladzie, zwykle o nie proszę. Uwielbiam te z kawałkami karmelu, choć zwykle są dla mnie za…
Nadszedł wieczór, upragniony wieczór. Planuję coś poczytać, ale Średnia prosi: Mamusiu, nie mogę zasnąć, czy mogłabyś ze mną spać? Wsuwam się pod jej małą kołderkę, ledwo mieścimy się we dwie w dziecięcym łóżku, ale leżymy,…
Tydzień małych i większych smuteczków i trzy dni problemów dużego kalibru. Takich, które zwalają się człowiekowi na głowę z siłą śnieżnej lawiny. Chciałam zwinąć się w kulkę i przeczekać jak dziecko, które chowa się…
W naszym domu na hasło “ciasteczka”, dzieci odrywają się od wszystkich zajęć i pędzą do kuchni “pomagać”. Jednym starcza więcej cierpliwości i są wytrwałe aż do końca, stojąc z nosem przyklejonym do szyby piekarnika, inne…
Poniedziałek, mój ulubiony dzień tygodnia. Po głośnych i intensywnych weekendach poniedziałek jest jak cichy strumyk delikatnie szemrzący w górach. Kiedy wszyscy wychodzą z domu, zostajemy tylko ona i ja. Jest stęskniona po weekendzie, chce mamy…
W moim rodzinnym domu raczej nie piekło się ciasteczek. Zazwyczaj jedliśmy jedno duże ciasto pieczone w prodiżu. A ja, kiedy byłam dzieckiem, lubiłam spędzać czas na przeglądaniu przepisów w książkach kucharskich. Czytałam składniki i wyobrażałam…
Mamy w domu blaszane pudełko, w którym nic nie było, ale szkoda było go wyrzucić. Bo ładne. Pewnego dnia schowaliśmy do niego kilka ciastek. Nasza młodsza córka, która regularnie robi w domu przegląd wszystkich szafek…
A gdyby tak, zamiast zwykłych, wilgotnych muffinów, zrobić lżejszą, biszkoptową wersję? – pomyślałam dziś rano, kiedy moja starsza córka zaczęła sobotnią śpiewkę „Mamo, czy możemy coś razem upiec?”. Niewiele myśląc ubiłyśmy trzy jajka, wyjęłyśmy mrożone…
Zawsze, kiedy idziemy razem „na kawę” i moja dziesięcioletnia córka widzi na ladzie te ciastka, prosi: mamo, czy możemy je kupić, one są takie pyszne? Te najlepsze, jej zdaniem, były w Coffee Heaven, ale kawiarnie Coffee…