To było kilka lat temu, blogów było jak na lekarstwo, a jej był jednym z tych, przy których człowiek zatrzymuje się na dłużej.
Wtedy byłam bardziej otwarta na relacje z osobami poznanymi przez internet: później rzeczywistość zweryfikowała moją naiwność.
Napisałam do niej, ona odpisała i tak korespondujemy od kilku lat.
Dzieliła nas odległość, bo Patrycja mieszka w Irlandii, ale później przy każdej możliwej okazji spotykałyśmy się, a po tych spotkaniach zawsze był niedosyt.
Oprócz tego, że robi pyszne trufle, leczy złamane serca, jest dokładnie taka, jak jej blog: delikatna, ciepła i wrażliwa.
A dziś jej trufelki, którymi raczyła mnie, kiedy zimą byłam w jej domu, jedząc dziesiątki kanapek z pastą z soi, wylegując się na kanapach, otulona kocem, przez telewizorem z najlepszymi filmami. Taki był czas, taka była potrzeba.
Czas weryfikuje wszystkie znajomości. Niektóre pryskają jak bańka mydlana, rozbijając się o pierwszą lepszą przeszkodę, inne wymagają od nas dużo więcej, nie dając nam nic na kredyt.
Ważne rzeczy i ważne relacje nie potrzebują zbyt wielu słów. A świadomość tego, że gdzieś daleko jest ktoś, do kogo zawsze mogę się zwrócić, jest bezcenna. Dziękuję Ci, P 🙂