Kto mnie zna, ten wie, jak wielki mam sentyment do Braci Sadowników (i Siostry Sadowniczki, bo to z Nią miałam najwięcej wspólnego). Wspominam ich piękny sad, w którym miałam przyjemność być dwa razy i zawsze, ale to zawsze, kiedy jestem w sklepie, szukam ich produktów, patrzę, co mają nowego. To wspaniała firma, prowadzona przez dobrych ludzi. Nowoczesna, idąca z duchem czasu. Może to jest tak, że jak zobaczysz na własne oczy, jak coś rośnie i poznasz ludzi, którzy za tym stoją, to już zawsze masz sentyment i spośród podobnych produktów wybierasz właśnie te. Mąż mój mówi, że powinnam wysłać do nich swoje CV, bo chyba mam na ich punkcie lekkiego bzika ;)
Na działce mamy jedną jabłonkę, która owocuje co 2-3 lata. Wtedy zazwyczaj robimy słoiki z jabłkami, ale zdarza się, że drzewko postanawia odpocząć i wtedy z przetworów nici. A ja jabłek prażonych używam właściwie bez przerwy. Zaczynając od ukochanych naleśników z jabłkami, przez owsianki, zapiekany ryż, na ciastach kończąc.
Dziś przedstawiam Wam Prażone Jabłka od Braci Sadowników. Występują w trzech wersjach smakowych: Klasyczne, Z Cynamonem, Z Nutą Skórki Pomarańczy i dwóch konsystencjach: Kawałki oraz Gładkie. Wszystkie wersje są bez dodatku cukru. W sumie sześć do spróbowania. Uwielbiam te produkty, uważam że są wspaniałej jakości i jestem dumna, że są z Polski. Myślę, że spokojnie mogłyby podbijać świat. Czasem, jak słyszę o tym, jak drogie (i niesmaczne) są jabłka w niektórych krajach, to cieszę się, że u nas są tak powszechne i łatwo dostępne.
Zrobiłam dziś szarlotkę, do której zużyłam dwa słoiki Prażonych Jabłek w wersji Klasycznej (Kawałki). Jak ktoś lubi mniej jabłek, a więcej ciasta, to spokojnie jeden słoik wystarczy. Jeśli nie pieczesz szarlotki, bo nie chce Ci się stać w kuchni i obierać, kroić i prażyć jabłek, ten produkt powinien Ci się spodobać, bo dzięki niemu ciasto robi się właściwie raz dwa. Ale polecam go i tak, nawet jeśli w ogóle nie pieczesz, a potrzebujesz owoców do owsianki, naleśników albo… kanapek. Moja ulubiona kanapka w dzieciństwie to chrupiąca pajda chleba posmarowana grubo masłem, twarożkiem i prażonymi jabłkami.
Szarlotka z kratką, prażone jabłka
Składniki
- 400 g mąki pszennej
- 180 g masła
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 80 g cukru pudru
- szczypta soli
- 1-2 słoiki Prażonych Jabłek Braci Sadowników (w dowolnej wersji, weź, które lubisz, wszystkie się sprawdzą, ja użyłam wersji Klasycznej w Kawałkach)
Przepis
Mąkę, masło pokrojone w kawałki, jajko, żółtko, cukier puder i sól wsyp do miski i zagnieć gładkie ciasto. Na początku będzie nieco suche, ale z czasem nabierze odpowiedniej konsystencji. Jeśli wolisz, możesz użyć miksera, ale wtedy miksuj krótko – kiedy ciasto będzie gładkie, od razu wyłącz mikser, a z ciasta uformuj kulę.
Ciasto dzielimy na pół. Jedną część chowamy do lodówki, a drugą kroimy na plastry i wylepiamy ciastem formę do tarty (ok. 26 cm średnicy). Ja mam ceramiczną formę, której nie smaruję masłem, jeśli dysponujesz inną, możesz dno wyłożyć papierem do pieczenia i dopiero wtedy wylepić ciastem.
Chowamy formę do lodówki, wcześniej nakłuwając ciasto widelcem, a w tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 st C.
Kiedy piekarnik się nagrzeje, a ciasto schłodzi, wstawiamy ciasto do piekarnika i pieczemy 15 minut.
Wyjmujemy ciasto z piekarnika, odstawiamy na chwilę, by nieco przestygło, następnie wypełniamy formę Prażonymi Jabłkami (możesz na początek dodać zawartość jednego słoika i zobaczyć, czy tyle Ci wystarczy. Ja dałam dwa :) )
Drugą połowę ciasta wyjmujemy z lodówki, dzielimy na ok. 10 kawałków, każdy rozwałkowujemy na cienkie paski i układamy w formie na jabłkach tworząc kratkę.
Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 45-60 minut. Sprawdzamy stopień zarumienienia kratki i wyjmujemy wtedy, kiedy jest złota. Można przed wstawieniem do piekarnika posmarować kratkę białkiem lub jajkiem, wtedy rumieni się szybciej, ale ja tego nie zrobiłam, bo zależało mi na jasnej kratce.
Studzimy, oprószamy cukrem pudrem, podajemy. Z lodami lub solo.
Smacznego :)