Nadszedł ulubiony czas w roku, kiedy przygotowuję Prezentownik :) Jak zwykle – dla każdego coś miłego i jak zwykle są to rzeczy, które mam krócej lub dłużej (zazwyczaj to drugie :-)) To są moje subiektywne wybory, staram się w Prezentowniku pokazywać rzeczy, które dobrze mi służą, za każdym razem powodując przyspieszone bicie serca. Stawiam na rzeczy trwałe, a jak powszechnie wiadomo mam słabość do rzemiosła, zwłaszcza tego naszego, polskiego.
Skórzane torby Les Moutons Bags
Historia jest taka, że pierwsze torby i ich przepiękną Twórczynię Ajkę (naprawdę jest to piękna, niesamowita osoba) zobaczyłam na malutkich targach w Warszawie lata temu. Torby te zrobiły na mnie piorunujące wrażenie, bo było to rzemiosło w starym stylu, ale w nowoczesnej formie. Pięknie wykonane, staranne. To są rzeczy z cyklu: zobaczysz je i pragniesz je mieć w bliższej lub bardziej odległej przyszłości.
Pierwszą torbę zamówiłam kilka lat temu – można było wybrać rodzaj skóry (ja akurat wymyśliłam sobie czerwony, którego nie było na stronie, ale dla chcącego nic trudnego), a po około 3 tygodniach przyszła moja świeżo uszyta torebka. Wszystko w niej było zachwycające, a najbardziej to, że mimo upływu lat i częstego noszenia jej, nic się z nią nie stało, czas nie odcisnął na niej swojego piętna, nic się nie urwało, nic nie poprzecierało. W tym roku, przed wakacjami, Ajka uszyła dla mnie dużą torbę. A bo moje życie trochę się zmieniło, ja zaczęłam nosić tony książek z biblioteki, które wożę tramwajami, potrzebowałam czegoś mocnego, stabilnego, ale też pięknego. Jestem człowiekiem wiecznie czymś objuczonym: książkami, roślinami z ogrodniczego, zakupami z bazarku. W jednym z wywiadów Ajka mówiła o tym, że pierwsza torba, jaką uszyła, miała jej służyć do przenoszenia ciężkich rzeczy podczas remontu… Czyli młotek, puszka farby i te sprawy. Torbą tą nieoczekiwanie zainteresował się pewien Japończyk o imieniu Masao, który w Europie szukał rzemieślników, którzy mogliby wytwarzać piękne rzeczy na rynek japoński. Dalszy rozwój wydarzeń łatwo przewidzieć, bo w życiu nie ma przypadków. Torby Les Moutons Bags są dziś bardziej znane za granicą niż w Polsce, a ja doceniłam je ponownie, kiedy będąc w Japonii zobaczyłam, jak bardzo ceni się takie rzemiosło. I w torbach i akcesoriach Ajki ponownie dostrzegłam surowe piękno, jakość wykonania, znajomość techniki i ręczną pracę.
Link do strony Les Moutons Bags
Torby i akcesoria skórzane John&Mary
Chciałam napisać, że młoda marka, ale mają już 6 lat :) Zaczęło się od malutkiej torebki Laguna, którą nosiłam wszędzie i którą zaczęły kupować wszystkie moje koleżanki (różniły nas tylko kolory, bo koniakowego wciąż brakowało, był na fali ;)). Potem wpadła torba lniana, kosmetyczki… Mam to wszystko do dziś, wygląda niemal tak samo, jak pierwszego dnia, kiedy wyjęłam je z przesyłki. Bardzo lubię te rzeczy, są ponadczasowe, piękne i można powiedzieć, że nigdy nie wychodzą z mody. John&Mary to młode małżeństwo z bobasem na pokładzie. W Warszawie mają malutki butik na Oleandrów, więc gdyby ktoś chciał dotknąć i zobaczyć to, co tworzą – to można! Dziś polecam nerkę w kolorze gorzkiej czekolady. Rzućcie też okiem na plecaki i etui na telefony. Zresztą – na wszystko rzućcie okiem, może coś się Wam spodoba.
Nami Studio, Poznań
A było tak. Przeprowadziłam się do Poznania, zapisałam na warsztaty ceramiczne i… zakochałam się w tym miejscu. Należy do pary, Eli i Pascala, ale to Ela prowadziła kameralne warsztaty (4 osoby). Moje zrezygnowane i wątpiące w moje ceramiczne umiejętności serce, nagle zobaczyło nowe światełko w tunelu. Zrobiłam wazon i kubek i zapisałam się na kolejne warsztaty (są organizowane co jakiś czas, ale nie jakoś szczególnie często, bo Ela i Pascal mają sporo zamówień i robią po prostu ceramikę). Z ceramiką (i warsztatami) jest tak, że żeby to miało sens, to po prostu musisz trafić do miejsca prowadzonego przez kogoś, komu podobnie w duszy gra, kto lubi podobną estetykę i kto zrozumie, o co Ci chodzi. Ja tak miałam w Nami studio. Jeśli kochasz japońską ceramikę, surowość, ale piękne wykonanie, to to jest dobry adres. W dodatku oboje są super ludźmi, ze świetną energią. Zielona japońska herbatka, w tle stare japońskie przeboje, no jest tu po prostu odlotowo.
Sonia and the Gypsies
Cóż, to właśnie miłość. Jeśli lubisz taki romantyczno-zawadiacki styl, to kiedy otworzysz przesyłkę z kurtką, prawdopodobnie oszalejesz ze szczęścia. Wiele mniejszych i większych firm próbuje szyć „kurtki w stylu Sonia and the Gypsies”, ale te są jedyne w swoim rodzaju. W każdym razie ja swoją tak kochałam, że nosiłam ją rano na piżamę (i na spacer z psem) i w ciągu dnia, kiedy potrzebowałam czegoś w stylu sweterka, no i „na miasto”. Bardzo fajne, bardzo je lubię.
Link do Instagrama Sonia & The Gypsies
Pasieka Szczęśliwa
Wygląda na to, że Wielkopolska miodem stoi. Naprawdę, od kiedy tu mieszkam, mam wrażenie, że wszyscy dookoła opiekują się pszczołami i mają miód. Jest to wspaniałe i korzystam z tego, ile wlezie. Mam słabość do Pasieki Szczęśliwej, prowadzonej przez Bartka, który ule wozi po różnych miejscach, ale czasem ustawia je np w okolicach poznańskiego Nowego ZOO. Ale to, co mnie w tym roku najbardziej zachwyciło, to Miód klonowy. Unikatowy, więc jadłam go jak złoto – powoli i z namaszczeniem. Krótkie serie. Teraz pszczoły już śpią, ale miody są wciąż do kupienia. Bardzo polecam, bo miody są wspaniałe i gość też bardzo w porząsiu.
Apaszki jedwabne Spadiora
Zbieram jedwabne apaszki. Ale nie mam ich 50, a zaledwie kilka. O każdą z nich dbam, pielęgnuję, trzymam w bezpiecznym miejscu. Lubię dotyk jedwabiu na skórze, to, że jest ciepły w zetknięciu z ciepłym ciałem. To moja druga apaszka tej polskiej marki założonej przez Martę Lech-Maciejewską. Projekty są wykonywane przez polskich artystów, a Marta przeszła długą drogę w poszukiwaniu jakości. I te apaszki są naprawdę wspaniałe i piękne, niosące jakiś przekaz. W ubiegłym roku do mojej małej kolekcji dołączył „Rok królika” (kocham ten motyw), w tym roku jest to „Rok drewnianego smoka” (też kocham, ha!). Można wybrać z trzech rozmiarów 53×53, 90×90 i 140×140. Uważam, że są to rzeczy wyjątkowe i niepowtarzalne.
Apaszki jedwabne i bambusowe Pol /Sztyma /Wolna
Wspaniałe artystki, z których jedną mam przyjemność znać osobiście, bo jest z Poznania. W tym roku zaprojektowały apaszki nawiązujące do przyrody Parków Narodowych. Nie mogłam przejść o nich obojętnie, bo temat jest bliski memu sercu. Apaszki występują w dwóch opcjach: bambusowej i jedwabnej. Krótka, unikatowa seria. Na stronie Hen hen można kupić prace także innych artystek, jak ta chusta z Wielkopolskim Parkiem Narodowym autorstwa Joanny Gębal. Z prawej: Tatrzański Park Narodowy, którego autorką jest Anna Pol. Przepiękne wykonanie.
Apaszki można kupić na tej stronie
Kalendarz Mysi Ogonek
Nie ma chyba drugiego kalendarza, który tak często widzę u moich bliskich. Trudno się dziwić – Kasia Stróżyńska-Goraj co roku przygotowuje ilustracje specjalnie do tego projektu. Są piękne, dopracowane, romantyczne. Trochę w stylu ilustrowanych baśni Beatrix Potter. W tym roku kalendarz jest jeszcze fajniejszy, bo drewniany wieszaczek został zastąpiony sprężynką, co czyni go moim zdaniem wygodniejszym. Jest też wersja na biurko.
Ubrania Yellow Meadow
Najbardziej kolorowe ubrania w polskim internecie. Jak Marta, założycielka marki. Noszę te ubrania od wielu lat, chyba nawet już kiedyś o nich tu pisałam, a to, co jest wspaniałe, to ich jakość. W tym roku szczególnie zachwyciły mnie spódnice z falbaną (i kieszeniami!), doskonale uszyte, wygodne i piękne bluzy oraz sukienki, moim zdaniem wyjątkowo kobiece i dobrze leżące na różnych figurach (grubszych, chudszych, ciężarnych – zobaczcie sami na stronie marki, jak te same modele dobrze wyglądają na różnych kobietach. Jeśli o mnie chodzi – jestem zachwycona tymi printami, kolorami i tym, jak pięknie rozwija się marka Marty.
Zdjęcia produktów pochodzą ze stron opisywanych przeze mnie marek. Oprócz zdjęć kurtki, które są mojego autorstwa.