Moc dobrego snu, Michael Mosley

Przyznam, że informacja o nagłej śmierci dr. Michaela Moseya w czerwcu tego roku zmroziła mnie i zasmuciła, bo to mój ulubiony autor, a przede wszystkim mądry człowiek, którego opinie do mnie trafiały. Znam jego książki. W dobie samozwańczych speców od wszystkiego, szczególnie cenię ludzi, którzy piszą na tematy, na których się znają, więc strata kogoś, kto pisze mądre i potrzebne teksty, jest zawsze dotkliwa.

Jego książki czytałam zaraz po tym, jak ukazały się w polskich przekładach, ale śmierć doktora sprawiła, że sięgnęłam po nie ponownie i dziś chciałabym polecić Wam jedną z nich. „Moc dobrego snu” została wydana w języku polskim w 2021 roku przez Wydawnictwo Otwarte. Przypomniałam sobie o niej ostatnio, kiedy kłopoty dnia codziennego sprawiły, że regularnie budziłam się o 3 w nocy i nie mogłam zmrużyć oka aż do rana. A rano, wiadomo, dzieci do szkoły, obowiązki i inne zagwozdki. Postanowiłam więc sięgnąć po tę książkę, by przypomnieć sobie o rzeczach, które niby człowiek wie, ale jakby… zapomina o nich i potrzeba nam kogoś, kto naprowadzi nas na właściwe tory.

„Moc dobrego snu” to opowieść o tym, jak sen wpływa na jakość naszego życia i na nasze ciała. Dlaczego nie warto objadać się wieczorem (ach, przepraszam Cię, moja trzustko, za wszystkie wieczorne krakersy, paluszki grissini i deski serów!) i przede wszystkim, co zrobić, jeśli zmagamy się z bezsennością. Doktor Mosley też jej doświadczał, więc ta książka to także opowieść o jego zmaganiach. Opracował krótki, bo czterotygodniowy program, który nazwał Fast Asleep, którym dzieli się właśnie w tej pozycji.

Jak sobie poradzić z pracą zmianową i jet lagiem? Czy mogę sobie uciąć popołudniową drzemkę? Co może nas spotkać, jeśli nie będziemy się wysypiać?

Doktor Mosley był znany przede wszystkim ze swojej książki „Jelita wiedzą lepiej” (którą też polecam), a jego żona, dr Clare Bailey, jest brytyjską, praktykującą lekarką internistką, propagującą zdrowe (ale rozsądne i sensowne potrawy) i jej przepisy są także w tej książce. I jest ich tu naprawdę sporo. Np. Sałatka z ciepłym łososiem i dynią piżmową przyprawiona nori, mini rozdział poświęcony kiszonym warzywom, a także słodkości (Ciasto z cukinii, pomarańczy i moreli, Szarlotka z Dorset), Ratatuj z białą fasolą itd.

No i na koniec, coś, co zawsze lubię i doceniam: dłuuuga bibliografia (83 odnośniki do prac innych autorów/badań).

Polecam :)

0
Previous Post
Next Post