Dawno temu, w podlaskim miasteczku podczas wakacji, biegając między małymi kociakami, telewizorem z serialem „Dynastia” i wyprawami do Pewexu po kasetę magnetofonową za jednego dolara, robiłam sobie kanapki. Starym otwieraczem do konserw otwierałam płaską puszkę, upstrzoną plasterkiem kiszonego ogórka. W puszce był mój ulubiony smakołyk: paprykarz szczeciński, który próbowałam jeść też w dorosłym życiu. Ale w dorosłym życiu, zwłaszcza ostatnio, przestał mi smakować, mówiąc wprost, stał się dla mnie niejadalny. Co pewien czas podejmowałam próby i kupowałam go z nadzieją, że może będzie taki, jak kiedyś. Ale nie jest.
W takich chwilach z pomocą przychodzą zwykle Mamy, które wynajdą gdzieś przepis, który zrealizowany w ich kuchniach da to, o co nam chodzi.
Paprykarz
Podany niżej przepis dostałam od Mamy na kartce. Niestety nie zna ona źródła tego przepisu, bo również go od kogoś dostała.
Składniki
- 1 makrela wędzona o wadze ok. 300-400 g lub ugotowany albo wędzony dorsz o tej samej wadze
- 250 g ugotowanego na sypko ryżu
- 1 duża cebula
- 1 średnia marchew starta na grubej tarce
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka papryki ostrej
- 1 łyżeczka papryki słodkiej
- 1/2 łyżeczki papryki wędzonej
- sól i pieprz do smaku
- 3 liście laurowe
- 2 kulki ziela angielskiego
- 400 g pomidorów bez skórki z puszki
- 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- 5 łyżek oliwy do smażenia
- odrobina wody do podlania
- opcjonalnie: do smaku cukier, sos sojowy, majeranek
Przepis
– na patelni rozgrzać oliwę, podsmażyć pokrojoną w kostkę cebulę, czosnek, dodać paprykę ostrą, słodką, wędzoną, ziele angielskie i liście laurowe
– dodać marchew startą na grubej tarce i cały czas mieszać
– dodać pomidory z puszki, koncentrat pomidorowy
– podlać odrobiną wody, doprawić solą, pieprzem i dusić ok 15 minut
– makrelę obrać z ości, zdjąć z niej skórę
– na patelnię wsypać ugotowany ryż oraz obraną makrelę – jeszcze chwilkę dusić;
Spróbować i opcjonalnie jeszcze doprawić.
Smacznego!