O tym, że to miejsce jest zrodzone z prawdziwej pasji, widać od progu.
W dobie niemal identycznych kawiarni, które w Warszawie wyrastają jak grzyby po deszczu, w których forma nierzadko przerasta treść (bo znowu wytworne wnętrza „na bogato” i croissanty w menu), takie kawiarnie są jak perły rozrzucone zupełnie przypadkowo, czasem tak daleko od domu.
Każde ciasto, a jest ich tu wiele, powstało z przemyśleń, talentu, wiedzy i fantastycznych składników (wiem, bo widziałam na własne oczy).
Sernik, który jest inspirowany tiramisu, czy ten z mlekiem kokosowym na spodzie z trawą cytrynową? A może kawowy albo z owocami?
To, co było dla mnie zaskakujące to uczucie, że te ciasta smakują tak, jak moje. Nagle spotkałam bratnią duszę, która szuka idealnych receptur w podobny sposób.
Podobnie nam w duszy gra, podobnie szukamy smaków, ich połączeń. Odnosimy się do poznanych w podróży potraw i tego, co pamiętamy z dzieciństwa.
W niedzielę rano, przed odjazdem na dworzec, zjedliśmy śniadanie. Monika zapytała:
– Zjesz kanapki?
– Tak.
– A jakie chcesz?
– Takie, jakie mi zrobisz. Zjem każde.
Więc zrobiła mi kanapki na upieczonym przez siebie chlebie, z włoską mortadelą z truflami i lokalnym, poznańskim majonezem (Monika radziła bez, Jan upierał się, że jednak „z”).
Wypiłam herbatę, zrobiłam kilka zdjęć, a w kawiarni rozchodził się zapach pieczonej szarlotki.*
Nie mogłam wyjść bez perfekcyjnego cappuccino, La Ruina słynie z doskonałej kawy.
Rzadko piszę recenzje miejsc. Nie chce mi się pisać o czymś, co jest „fajne”, ale nie zachwyca.
To, co jest w La Ruinie, jest zachwycające, pod każdym względem.
Jedni wybierają kawiarnie dla doskonałej kawy, inni dla wystroju czy też towarzystwa. Tu wszystko łączy się w całość, do siebie pasuje i się uzupełnia.
Tak jak Monika i Jan. Jedno i drugie charakterne.
A gdzieś w mieszkaniu nad kawiarnią ich malutka córeczka, której trochę zazdroszczę.
Polecam gorąco wszystkim mieszkańcom i wędrowcom, którzy zawitają do Poznania. Już dawno nie przeżyłam takiego oczarowania.
![]() |
Sernik z owocami i płatkami migdałów |
![]() |
Szarlotka, maślana i wilgotna, pachnąca cytryną |
![]() |
Monika i jeden z jej wspaniałych serników |
*Szarlotka trafiła też do pudełka „na wynos”, przecież w pociągu też trzeba coś zjeść. Jej zapach w taksówce i mina taksówkarza: bezcenne.